wtorek, 14 marca 2017

Powrót młodego gniewnego*

Poprzedni był zatytułowany koniec, ale czasem koniec może okazywać się początkiem nowego czegoś. Tak jest u mnie. Chorowałem, choruje i chorować będę, ale to nic aż tak bardzo poważnego, ble ble ble. Pisać mogę, może nie wszystkich to cieszy, ale niektórym może to i owszem. Wiem że poniższy rozdział jest poniekąd straszny, ah te moje powtórzenia, ale przyznam szczerze, że bardzo mało pisałem ( w domyśle nic). To teraz, żeby was nie zanudzać, przejdę do części właściwej...



                                               Rozdział IX




Rozmowa w drodze powrotnej się nie kleiła, Krystian zastanawiał się czemu. Może powodem był brak wspólnych tematów, albo z nim coś było nie tak, rozmyślał. W każdym razie miał zbyt mało doświadczenia w związkach by aby to zmienić. Jak na złość Konrad tez nie podjął żadnej próby rozmowy. Młodszemu było trochę żal, ale nie wiedział jak to zmienić. Tak szli w milczeniu do domu babci. Gdy tam doszli, starszy przytulił się na pożegnanie, pogłaskał pieska i odszedł rzucając krótkie „cześć". Krystian poczuł się bardziej samotny niż w całym swoim życiu. Jednak humor poprawiła mu babcia, która czekała z kolacją. Powiedziała również, że była na zakupach, więc wszystko dla szczeniaka było już uszykowane. Za legowisko miał mu służyć stary koc w kącie, ale chłopak nalegał, żeby pozwoliła mu zabrać szczeniaka do swojego pokoju.
Gdy tylko usłyszał, że babcia idzie spać, Krystian wymknął się z pokoju, i wrócił do niego z małym, puchatym szczeniakiem. Piesek na początku nie chciał spać, więc chłopak musiał go głaskać, a gdy ten zrobił się senny, przytulił puszystą kulkę. Była bardzo ciepła. Chciał się tak wtulić w Konrada, o ile w ogóle będzie taka możliwość.
Obudził się wyjątkowo nie przez babie czy budzik tylko przez pojawienie się nagłego ciężaru na jego brzuchu. Okazało się, że zwierzakowi znudziło się leżenie na pościeli i poszukiwał innego legowiska. Za cel wybrał sobie właśnie brzuch chłopaka. Mimo to, Krystian nie chciał go budzić - tak słodko wyglądał. Jednak ten się obudził, podszedł w kierunku twarzy Krystiana i zaczął lizać szorstkim językiem jego twarz.
- Przestań- powiedział mężczyzna i najdelikatniej jak umiał, odsunął psa. Przytrzymał ręka, gdy druga kierowała się do telefonu. Na wyświetlaczu widniała godzina 6. Jak to małe coś mogło obudzić go o tak wczesnej porze?
Poszedł pod prysznic, a gdy wrócił, zastał szczeniaka rozciągniętego prawie na całej szerokości łóżka, mimo że nie był taki duży. Krystian ubrał się, po czym wziął prawie śpiącego małego na ręce, po czym zszedł cicho po schodach, by nie obudzi babci. Chciał wynieść pieska na dwór, by załatwił to, co trzeba, a nie chciał budzić staruszki.
Jednak babcia, jak przystało na porannego ptaszka, już czekała, patrząc na schody.
- Wiedziałam, że go zabierzesz do siebie- pogroziła mu palcem.
- No ale- zaczął się tłumaczyć chłopak.
- Dobrze, już dobrze. Za 5 minut śniadanie - wskazała na drzwi - a teraz go wyprowadź.
Na dworze było ciepło, słońce dopiero co wstawało, oświetlając delikatnie kolorowe rabatki. Chłopak puścił szczeniaka, który, gdy tylko dotknął ziemi, zaczął obwąchiwać kwiatki, przy okazji depcząc i łamiąc niektóre z nich.
- Ty mała paskudo, chodź tu, bo gdy babcia się dowie, przybędzie jej nowy dywanik - powiedział Krystian, chwytając go na ręce i przenosząc na trawnik. Mały nawet się nie przejął tym faktem, dalej siedząc z nosem tuż nad ziemią. Potem się załatwił.
Krystian znów wziął go na ręce i zaniósł do domu jak małe dziecko. Piesek jeszcze nie reagował na swoje imię, trzeba go będzie tego nauczyć, pomyślał.
Tuż przy przekroczeniu progu usłyszał głos babci dobiegający z kuchni
- Ręce - upomniała go staruszka.
- Dobrze, już myje - odpowiedział Krystian, poruszając się leniwie w stronę łazienki, po czym poszedł do kuchni na śniadanie, na które był smażony boczek. Zapach przyciągnął szczeniaka do pomieszczenia.
- nie karm go przy stole - rozkazała babcia, gdy tylko zobaczyła, że chłopak schyla się z kawałkiem boczku pod stół - potem będzie się tylko plątać po kuchni.
- No dobrze - odpowiedział z lekkim smutkiem Krystian, widząc proszący wzrok psa. Po skończonym posiłku chłopak poseł razem ze zwierzakiem czytać książkę.

Ze snu wyrwał mnie okrzyk tej osoby, która dała mi jeść Mówiła, że przyszła osoba, która była tutaj wczoraj. Gdy tylko on wszedł po tych stromych stopniach ogon, sam nie wiem czemu, zaczął się ruszać, dziwne uczucie. Zszedłem z łóżka, a osoba, przez którą mój ogon przestał się mnie słuchać, dotknęła mojego grzbietu i gładziła mnie, wprawiając w niemałą euforię. Potem podeszła do wspaniałego wybawiciela z pudełka, który siedział nad czymś i regularnie poruszał ręką.
Ludzie są dziwni, lepiej wyjść na dwór i pobiegać za tymi stworzeniami, które łażą po drzewach. Mają wąsy i uciekają, gdy do nich mówię. Wybawiciel wstał i objął osobę, która była tu wczoraj. Ja uważałem, że trzeba się najpierw obwąchać. Następnie oboje usiedli na łóżku i zaczęli wkładać sobie języki do ust, kolejny nienaturalny zwyczaj. Iska to się sierść, ale oni z powodu tych paru Kłaków na głowie, nabrali nowych zwyczajów.
Drzwi były otwarte. Postanowiłem sam wybrać się w podróż. Schodziłem po stromych schodach, moje krótkie łapki nie nadawały się do takich wysokości. Wyniuchałem smakowity zapach i poszedłem za nim, wchodząc do pomieszczenia, gdzie trzyma się jedzenie i w którym stoi biała wielka świątynia, która buczy, jest zimna i ludzie ją otwierają, gdy są głodni.
Tutaj też była osoba, która dała jeść, akurat stawiała ludzkie miski na tym, co jest gorące i trzeba uważać. Ludzie mówili na to gotowanie, no może coś innego, ale teraz już nie pamiętam. Podszedłem do niej i potarłem noskiem o jej nogę
- Dostaniesz trochę- powiedziała, czochrając mój grzbiet, co znowu wprawiło mnie w stan euforii... Dała mi mięso. Było smaczne. Zrobiłem się senny, pamiętałem o kocu, na którym się położyłem i zasnąłem. Śniły mi się kości, boczek i bieganie na dworze.

Z jednej strony Krystian cieszył się, że Konrad do niego przyszedł, z drugiej strony były to też chwilę niezręcznego milczenia, jednak ciepło jego ciała przytulonego do niego, gdy leżeli wtuleni w siebie. Starszy zaczął całować młodszego, jednocześnie jedna ręka zaczęła wędrować delikatnie po brzuchu, kierując się w stronę rozporka. Krystian zatrzymał ją.
- To za wcześnie - rzekł.
- Dlaczego?- zapytał Konrad - Chcę cię tak bardzo.
Młodszy podniósł się na łóżku - Chcesz?
- Podobasz mi się - powiedział student - i chyba coś do ciebie czuje.
Krystian nie odpowiedział, tylko przytulił się do niego, jeszcze nikt czegoś takiego mu nie powiedział.
- Wiesz, babcia jedzie do jakiejś ciotki na weekend i zostaje sam w domu - powiedział zdecydowany. Trzeba iść do przodu, pomyślał.
- Jesteś taki słodki- powiedział Konrad i pocałował go w usta.
Sobotni wieczór nadszedł szybciej, niż Krystian mógł się spodziewać. Nie wiedział jak się do niego przygotować. TO miał być jego pierwszy raz. Usłyszał dźwięk dzwonka, zszedł po schodach i otworzył drzwi. Stał w nich Konrad, w białej koszulce, lekko obcisłej podkreślającej płaski brzuch, oraz w czarnych jeansach, które idealnie opinały zgrabny tyłek. Młodszy poczuł ciepło w okolicy pasa.
- Zdecydowany?- spytał, wchodzący przez próg chłopak.
- Tak odpowiedział gospodarz domu. Poszli po schodach. Gdy tylko drzwi od pokoju się zamknęły, starszy namiętnie zaczął całować Krystiana, jednocześnie, kierując go w stronę łóżka. Po czym delikatnie popchał go na nie. Młodszy padł na nie, a jego koszulka delikatnie się podwinęła, ukazując bladą skórę. Konrad chciał ja całować. Położył się na nim, jednocześnie ściągając swoją koszulkę. Krystian patrzył się na gładki, lekko umięśniony tors chłopaka. Zaczął po nim delikatnie wodzić dłońmi, które mu drżały, ale skierował je do rozporka. Rozpiął go.
- A ty? - zapytał zaczepnie starszy- wyskakuj z ciuchów - powiedział z lubieżnym uśmiechem, jednocześnie prawie ściągając zarówno górę, jak i spodnie młodszego. Został w samych bokserkach. Konrad też się rozebrał, zostając w samej bieliźnie. Były to czerwone wąskie slipy, na których odznaczało się ogromne wybrzuszenie. Krystian się trochę przestraszył. Bał się bólu, jaki wiązał się z seksem. Starszy dostrzegł to.
- Nie bój się będę delikatny - powiedział, po czym zaczął całować młodszego chłopaka, od ust zaczynając i schodząc w dół, najpierw do szyi, a następnie językiem zatoczył krąg na każdym z sutków, po czym jednego z nich musnął zębami. Z ust Krystiana wydobył się lekki jęk, co jeszcze bardziej to nakręciło studenta. Chciał go już, teraz, ostro, ale wiedział, że go skrzywdzi. Nie chciał tego. Zębami ściągnął mu bokserki od kolan, szarpnął nimi, nie bawiąc się dalej. Przed nim leżał całkowicie nagi chłopak, który wstydził się swoich reakcji, zaciskając kurczowo nogi.
- Odpręż się - poprosił, po czym zaczął masować ręką penisa Krystiana, który pod dotykiem Konrada zaczął twardnieć, stawał się coraz większy. Nie był wcale taki mały, pomyślał, po czym włożył go sobie do ust i zaczął delikatnie ssać, tamten zaczął głośno jęczeć. Dobre, że nikogo nie było w domu, bo wszyscy by go słyszeli. Konrad miał wprawę, wiedział to, a jego własna mina pewnie jedynie to pokazywała.
Zaczął energicznie wodzić głową w górę i dół, a tamten zaczął coraz głośniej jęczeć, na koniec zakręcił językiem wokół żołędzia, po czym podniósł głowę, żeby Krystian za wcześnie nie skończył. Przed nami cała noc, pomyślał.
- Teraz twoja kolej- powiedział, po czym położył się na plecach, zakładając ręce za głowę. Młodszy delikatnie ściągnął majtki, po czym zaczął nieumiejętnie, mu walić. Stawał się on ogromny i twardy, a na twarzy chłopaka pojawił się coraz większe zaskoczenie, które dotyczyło wielkości tego potwora. Krystian próbował włożyć go do ust, ale wiedząc, że to był jego pierwszy raz.
Uważaj na zęby- ostrzegł starszy, gdy ten zawadził o delikatny żołądź.
- Przepraszam, szepnął Krystian, po czym zaczął rytmicznie ruszać głową w górę i w dół, jednak nie umiał włożyć więcej niż połowę. Ach te prawiczki, pomyślał student. Złapał go za włosy i wsadził mu całego do ust. Tamten zaczął się nim krztusić.
- Nie rób tak więcej - powiedział młodszy
- No dobrze, już nie będę- powiedział Konrad z niewinnym uśmiechem - a teraz kontynuuj, coraz lepiej ci to idzie. Starszy rozciągnął się na łóżku i rozkoszował się przyjemnością, która wzrosła, gdy drugi zaczął używać języka. Po chwili Konrad złapał młodszego za brodę i przyciągnął go do swoich ust, całując go i czując lekko słonawy smak na wargach Krystiana. Kładź się, rozkazał, a tamten posłusznie to uczynił.
Delikatnie zaczął masować jego ciasną dziurkę. Nie spinaj się tak, będziesz odczuwać mniejszą przyjemność, rzekł, po czym ugryzł go w ucho, na co tamten odpowiedział jękiem. Trochę się rozluźnił, zauważył starszy zadowolony.
- Wejdź we mnie- jęknął napalony Krystian, któremu przyjemność zaczęła przysłaniać ból.
- Jak sobie życzysz- powiedział student, po czym pomógł sobie ręką, kierując swojego penisa na dziurkę młodszego, szkoda, że nie miał żelu, może prościej byłoby w niego wejść, no ale trudno, pomyślał, po czym pchnął z całej siły, łamiąc wcześniejszą obietnicę o delikatności, wchodząc od razu cały. Tego, co wydobywało się z ust Krystiana, nie można było nazwać jękiem, to był wrzask. Konrad zaczął się w nim szaleńczo poruszać, najzwyklej raniąc jego ciasny tyłek. Młodszego to bardzo bolało. Nie czuł przyjemności. 

- Przestań -  wydobyło się jego warg.
-Jestem zbyt nakręcony - wydyszał student, wiedząc, że nie mógł się powstrzymać od tego działania, wiedział jednak jaki sprawa ból swojemu partnerowi. Potem mu to jakoś wynagrodzi. Musiał zwolnić, żeby nie skończyć za szybko. Wyszedł z młodszego, po czym całując go delikatnie, przewrócił na plecy. Widział łzy Krystiana.

- Teraz będę delikatniejszy - obiecał, ale nie wiedział, czy tego dotrzyma. Położył nogi Krystiana na swoje ramiona, następnie wszedł w niego powoli, zatrzymując się, gdy tylko na twarzy młodszego dostrzegł najmniejszy grymas. W końcu był już w połowie długości swojego penisa. Zaczął go bardzo wolno posuwać, powoli się zagłębiając w ciepłym wnętrzu Krystiana. Na twarzy młodszego malowała się coraz bardziej zadowolona mina, zniknęły łzy i można było usłyszeć delikatne oraz słodkie jęki, które coraz bardziej nakręcały Konrada, ale wiedział, że nie może przyspieszyć tempa. Ręka młodszego wędrowała już do jego własnego kutasa, chcąc sobie ulżyć, starszy jednak go złapał.

- Ja się tym zajmę - powiedział, po czym schylił się i mocno pocałował go, językiem badając jego usta. Chwycił jego penisa i zaczął poruszać w górę i w dół. Wiedział, że to długo nie potrwa. Zaczął się szybciej poruszać, a ich oddechy przyspieszyły. Młodszy skończył pierwszy, brudząc brzuch starszego. Nie spodziewał się takiej ilości spermy na swoim torsie. Chwilę po tym skończył Konrad, zalewając wnętrze Krystiana ciepłym nasieniem. Jeszcze chwilę pozostał w swoim chłopaku, po czym delikatnie się wysunął. Przytulili się, a pomiędzy nimi była sperma, która dodatkowo ich spajała. Konrad za wszelką cenę chciał odwrócić uwagę młodszego od plam krwi, na prześcieradle, zrobiło mu się żal jego, bo wiedział, że nie powinien tak ostro działać. Zaproponował pójście pod prysznic, oczywiście wspólny. Krystian się zgodził. Całowali się cały czas w drodze do łazienki, po czym wzięli kąpiel, zmywając z siebie spermę oraz po - świadectwo ostrego seksu. Starszy wyszedł pierwszy i poprawił kołdrę tak, żeby zasłoniła prześcieradło. Po czym się położył i czekał na młodego, rozmyślając, jak będzie wyglądała druga tura.





*ten tytuł zaczerpnięty z nazwy pliku, który mi podesłała moja ukochana edytorka, na cześć której HIP HIP, HURRRAA

3 komentarze:

  1. Super. Podobało mi się. :-)

    OdpowiedzUsuń

  2. Ej no co ta babcia z tym, że pies ma spać na swoim legowisku, nie może z Krystianem w pokoju itd. Mam takie samo zdanie jak Krystian. Poza tym na pewno pies chłopakowi osłodził samotność. Ech ten Konrad. Żeby tak nie zagadać do Krystka.
    O, a to niespodzianka (komentarz piszę na bieżąco czytając rozdział). Piszesz od strony psa. Z początku mnie to zaskoczyło. Ale to coś nowego. Fajnie i zabawnie wyszło. :)
    Coś ten Konrad tak za bardzo nalega to co „coś” więcej. Pff każdy powie, że kocha, po to aby dostać to czego chce. Dobra, nie każdy jest taki, ale się tacy zdarzają. Nie ufam Konradowi. Tylko „Młodszy poczuł ciepło w okolicy pasa.” Raczej w okolicy krocza.
    No bez żelu kurw…? I oczywiście się nie opanował. Mam ochotę walnąć Konrada w tej jego zakuty łeb. Nie dziwiłabym się jego zachowaniu jakby nie miał doświadczenia. Potem się jakoś spisał, ale niesmak pozostał. Wątpię, że on kocha Krystiana.
    Teraz co do spraw technicznych to każdą cyfrę pisze się w tekstach słownie. A tam było 6 napisane zwyczajnie. Do tego wszystko szybko się działo. Szalenie się rozpędziłeś. Podobno najlepszą nauką pisania jest wzięcie stworzonego rozdziału za kilka dni i rozbudowanie go o więcej opisów, elementów. Ale ja sama nie lubię czegoś takiego robić. Chociaż wiem, że to działa. Nie jest źle. Powoli dojdziesz do wprawy, tylko nie śpiesz się w pisaniu rozdziału, buduj go jak dom. Cegła po cegle.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    autorze dopiero teraz natrafiłam na Twój blog, choć przeczytałam zaledwie kawałek rozdziiału, to mi się bardzo spodobało... i wiem, że nadrobię wszystkie zaległości w najbliższym czasie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń