Rozdział VI
Dziś trochę krótko, ale nie typowo. Scena miłosna. O ile tu znajdziecie miłość. Jak kogoś nie cieszą sceny plus osiemnaście proszę o zaprzestanie czytania. Ale i tak że przeczytasz :D.
Eryk nie wiedział co zrobić z wolnym czasem. Najchętniej poszedłby z kimś do łóżka. Tylko z kim? Nie będzie przecież prostytutki zamawiał, a na podryw jakoś nie miał ochoty. Myśl o chodzeniu po stolicy i przeciskaniu się przez tłumy też jakoś nie była zbyt radosna. Wpadł na pomysł, sam nie wiedział, skąd on mógł go wytrzasnąć. Wziął telefon i zadzwonił po obsługę. Obiecano kogoś przysłać do pozbycia się brudnych ręczników. Lepszego pretekstu nie znalazł.
Piętnaście minut później usłyszał pukanie do pokoju. Poszedł otworzyć. Przed drzwiami zgodnie z jego oczekiwaniami stał ten boy hotelowy z wcześniej. Nada się.
Chłopak poszedł do łazienki, zamierzając zabrać ręczniki. Chciał już odchodzić, gdy zapytał.
-Czy coś dla pana zrobić?
Eryk tylko na to czekał, podszedł do niego, natarł ciałem i przyparł go do ściany.
- Co pan wyprawia?- odrzekł zdziwiony młodzieniec.
- Nie chciałbyś się zabawić?- zapytał bez ogródek, nie chciał się bawić w podrywy ani w nic.
- Ale tak teraz, z panem?
- A widzisz tu kogoś innego?- zapytał kpiąco. Podobało mu się zmieszanie na twarzy chłopaka.
- A chciałby pan ze mną?
- Tak, po to się pytam - odrzekł zirytowany- to tak czy nie?
- Dobrze - powiedział chłopiec i postarał się go pocałować, Eryk jednak się odsunął.
- Rozbieraj się - powiedział.
- A ty mi nie pomożesz? - zapytał niewinnym głosem chłopak.
- Gościa takiego jak mnie trzeba obsłużyć. - powiedział starszy, ściągając z siebie wszystkie ubrania i kładąc się na łóżku. Młodszy w międzyczasie zrzucił z siebie wszystkie ciuchy. Zerknął na Eryka. Jego muskulatura była naprawdę imponująca, to wystarczyło, żeby się podniecić. Potem zjechał wzrokiem w dół. Tam też był imponujący, choć jeszcze nie dostrzegł, żeby jego członek jakoś zareagował na tę sytuację.
- No chodź tu i zajmij się nim. - ponaglił go Eryk, zastanawiając się, czy usta ma w miarę sprawne.
- Dobrze... -powiedział młodszy niepewnym głosem, cała ta sytuacja wydawała mu się dziwna. Mężczyzna nawet go nie pocałował. Jednak wziął do ręki penisa tego obcego faceta. Delikatnie zaczął poruszać ręką.
- Użyj ust, w końcu do czegoś je masz- powiedział Eryk, przy czym poruszył zachęcająco biodrami. Młodszy delikatnie zaczął wkładać sobie do ust męskość starszego mężczyzny, jednak starszy chciał więcej. Złapał go za włosy i włożył mu prawie całego do ust, jednocześnie wyrwał się mu jęk. Chłopak nie był na to przygotowany. Zakrztusił się, po czym ponownie zaczął obciągać.
- Popracuj językiem, po coś go masz. - dopominał się starszy. Młodszy posłuchał go. Widać, że lubił to robić. Eryk poczuł, że jego członek jest już w pełni gotowy do działania.
- Dobra koniec tego dobrego, nadziej się - rozkazał młodemu.
- A masz gumki?
- A po co ci? Jesteś zdrowy prawda? - zapytał się chłopaka.
- Tak, badałem się niedawno.
- To wskakuj. - ruchem głowy wskazał swoją męskość.
Młody podniósł się, kolana oparł obok bioder Eryka, wziął jego penisa do ręki i starał się nakierować w swoją dziurkę.
- Aaa - zajęczał - duży jesteś, nie mogę cię w sobie zmieścić.
- No dalej - powiedział Eryk, po czym złapał go za ramiona i na siłę opuszczając go na swojego członka. Młody jęczał, teraz prawdopodobnie bardziej z bólu niż z przyjemności, ale jego to nie obchodziło. Chciał się zabawić i tyle. Zaczął intensywnie poruszać biodrami na których, pojękując, skakał chłopak. Ale był ciasny.
- Dobra, inaczej, wypnij się.
- Dobrze - powiedział obolały chłopak.
- No pospiesz się - przynaglał Eryk, jednocześnie samemu siadając na kolanach. Młody posłusznie klęknął. Starszy bez oporu wszedł w niego w klasycznej pozycji na pieska, od razu wchodząc do końca, na co tamten odpowiedział jękiem.
- Mocniej.
- Jak sobie życzysz - powiedział Eryk, po czym chwycił go w pasie, ruszając się w szaleńczym tempie, wiedział, że długo nie będzie tak w stanie kontynuować.
- Dobrze ci?- zapytał starszy.
- Tak, tylko... - młodszy trochę ściszył głos.
- Noo.
- Pocałuj mnie, ach - powiedział błagalnym głosem chłopak.
- Nie. - uciął krótko Eryk. Nie chciał całować się z facetem.
- Proszę - kontynuował młodszy.
- Nie. - znów padła ta sama odpowiedź. Podkreślona ostrym pchnięciem w głąb tyłka młodzika. Potem powrócił do tego samego rytmu, wiedząc, że dochodzi już powoli.
- Ja kończę, mogę w tobie?
- Tak, dawaj- odsapnął młody.
Tak jak powiedział, Eryk doszedł w nim.
- Nie ruszaj się - warknął na młodszego, gdy tamten poruszył się, chcąc zasmakować jego członka trochę dłużej. Wyszedł z niego, wytarł penisa o ręcznik, który boy hotelowy upuścił, jak naparł na niego.
- Dobrze ci było? - zapytał siląc się na uprzejmość. W rzeczywistości nic go to nie obchodziło.
- Tak. - odpowiedział młodszy.
- Ok, ubieraj się i idź.
- Dobrze - powiedział chłopak, posłusznie zbierając swoje ciuchy. Starszy natomiast udał się do łazienki. Będąc pod prysznicem, usłyszał zamykające się drzwi. W sumie, mógł chociaż spytać tego chłopaka o imię.
Ech, musi nauczyć go, że nie należy sypiać z gośćmi, pomyślała menadżerka. Na szczęście był dzień, wiec hotel świecił pustkami. A słychać ich było na cale piętro. Jeszcze udzie pomyślą, że to jakiś burdel. Na pewno nie na jej warcie. Ona tyle się starała o to, żeby przywrócić temu miejscu właściwy splendor, a ten chłopak… Przyjęła go z litości i z uwagi na chorą matkę, a ten jeszcze urządzał jakieś ruchable w swoim miejscu pracy. Oj będzie musiała z nim poważnie porozmawiać. Nie obeszła jej zupełnie orientacja chłopaka, ma to gdzieś, dopóki nie zdarzają się takie sytuację.