czwartek, 10 sierpnia 2017

Homo, gej, czy może pedał? Określeń jest wiele, niektóre obraźliwe, niektóre neutralne, a niektóre tylko koloryzujące obraz sytuacji. Właśnie obraz za którym kryje się człowiek, chłopiec, mężczyzna, ale także ojciec, mąż czy nawet ksiądz. Nie ma co ukrywać, wielu ludzi nie  potrafiących pogodzić się z swoją orientacją, postanawia  udawać kogoś kim nie jest,  próbując dopasować się w standardy w ich rodzinach, miastach. Prawa jednak wychodzi na jaw, jednocześnie wywołując rozczarowanie wśród bliskich. Takie skandale, zwłaszcza w wypadku duchownych są rozgłaśnianie przez media, godząc w cały Kościół (sam wierzący nie jestem jednak zachować trzeba szacunek do tej instytucji). I co z takim fantem zrobić? Czy ukrywanie się jest błędem? Może próbą dostosowania się do norm? Jedno jest pewne jest okłamywaniem samego siebie, co można dostrzec wokół nas w świecie podwójnych standardów. Od razu mówię, nie ma złotego środka, ja wybrałem życie, które mi odpowiada, jak ktoś pyta to odpowiadam, nie afiszuję się, nie nazywam nikogo homofobem, twoje poglądy - twój wybór, niegdyś słyszałem piękne przysłowie: racja jest jak dupa, każdy ma swoją, a twoją się nie interesuje. 

To znowu ja :D

Przyznaję się do błędu. Hipp hipp hurra. Nie miałem czasu, chęci, motywacji, zdrowia, (wybierz sobie jedno, które ci pasuje najbardziej, o drogi czytelniku). No cóż, mea culpa, moje pisanie nie stanowiło części mojego życia, było do niego dodatkiem, i mimo usilnych starań by tak się stało, no nie udało się. Powracam po raz hmmm…. któryś, może na dłużej, może na której, się zobaczy. Zamierzam teraz wprawiać się w tekstach przeróżnych krótszych, czasem dłuższych, które raczej nie będą stanowić dłuższych serii, staram się poćwiczyć jedynie formę i znaleźć ewentualnie tą właściwą, tym razem niestety bez bety :( no cóz, maturę biedna pisała mam nadzieje, że jej poszła genialnie, i straciłem z nią kontakt, nawet bardziej z mojej winy